Obiektem naszej sprzeczki był nasz jedyny wspólny znajomy, z którym jesteśmy oboje bardzo blisko. Nie wiedziałem, że ta rozmowa doprowadzi mnie do łez.
Heather upierała się przy tym, jak bardzo niewłaściwie zachował się wobec niej R. Mimo że oboje jesteśmy głęboko osadzeni w ruchu non-violence, trudno było nam złapać płaszczyznę porozumienia.
W pewnym momencie naszej rozmowy wspomniała o tym, że gdy była w podobny sposób potraktowana przeze mnie i zainicjowała rozmowę na ten temat, a ja w przeciwieństwie do R. zatrzymałem się i zbudowałem z nią kontakt.
Co konkretnie wtedy zrobiłem? Zamiast od razu się tłumaczyć, najpierw wysłuchałem jej uczuć i potrzeb – przyjąłem odpowiedzialność za swój wpływ na jej emocje.
To wspomnienie mną wstrząsnęło.
Uroniłem jedną łzę, która pociekła mi po policzku. Poczułem ogromną satysfakcję i wdzięczność z tych wszystkich godzin spędzonych na treningach słuchania empatycznego w społeczności Empatify, tygodni zainwestowanych w naukę Porozumienia, tej całej pracy, którą wkładam od lat, by budować harmonijne relacje.
Heather, wyrażając uznanie dla tego, co z nią wtedy zrobiłem, sprawiła, że czułem się zauważony – zaspokoiła moją potrzebę bycia widzianym ze swoimi darami i talentami.
I jednocześnie ta łza była wyrazem głębokiego osamotnienia, które poczułem w tym samym momencie.
Osamotnienia wynikającego ze świadomości, że nie wszyscy, tak jak ja, są dedykowani budowaniu połączenia zawsze i wszędzie. Lub w bardziej realnych ramach – zawsze kiedy mam dostęp do swoich zasobów.
Moja spontaniczna ekspresja emocji z podobnie co tutaj krótkim i prostym wyjaśnieniem tego, co przeżywam, sprawiły, że rzuciliśmy się sobie w ramiona. We wspólnym uścisku płakaliśmy ze wzruszenia i smutku jednocześnie.
To był moment ponownego połączenia.
To nie było logiczne wyjaśnienie zachowania R., które było obiektem naszej sprzeczki. To było połączenie dwóch bezbronnych istot, które jedyne czego pragną to dzielić się miłością, a które tak często doświadczały zupełnego niezrozumienia w tym temacie.
A co było tym „magicznym” czymś, które zrobiłem z Heather, gdy konflikt dotyczył mojego zachowania? Powstrzymałem się od wyrażenia siebie w pierwszej kolejności (zrobiłem to dopiero gdy miałem pewność, że jej emocje zamieniły się w połączenie i ciekawość) i wczułem się w jej uczucia i potrzeby – wysłuchałem empatycznie jej serca, bez umniejszania swojego wpływu na to, co ona czuje.
Mam na tyle dużo doświadczeń z tego typu sytuacji, że mogę z pełnym przekonaniem stwierdzić, że to zasługa dwóch umiejętności, które stale rozwijam. Uważności – widzenia swoich nawykowych reakcji, które prowadzą do natychmiastowej gratyfikacji np. krzyku, obwiniania, czy osądów. Oraz świadomości uniwersalnych potrzeb, które nas wszystkich jednoczą.
Gdy powstrzymuję odruch i kieruję uwagę na wspólne doświadczanie „naglących” potrzeb, świat dookoła zmienia barwę, zapach i smak. Zmienia się jakość.




Dodaj komentarz