Odkryłem, że życie na wyspie działa na mnie niezwykle kojąco — towarzyszy mi ciągły szum rzeki, który koi moją duszę. Obserwowanie dzikich zwierząt, które funkcjonują według prostych zasad przetrwania, przypomina mi o fundamentalnych aspektach istnienia, bez niepotrzebnych komplikacji cywilizacji. A znacząco cieplejsze afrykańskie słońce i dostęp do drzew, po których mogę się wspinać w ramach aktywności fizycznej, sprawia, że czuję się po prostu beztrosko.
W takich okolicznościach mój układ nerwowy jest raczej stabilny, jednak na długo trwający, nieplanowany stres nie ma mocnych. Prowadzenie Empatify w duchu partycypacyjnym oznacza dla mnie współtworzenie decyzji z całym zespołem, bez hierarchicznych barier.
Kierujemy się prostą zasadą: wszystkie głosy mają znaczenie, a nasze wspólne decyzje muszą harmonizować z potrzebami zespołu i misją organizacji.
Jako że mamy duże plany i ograniczone zasoby oraz moją bujną wyobraźnię, efekt burzy mózgów rozciągał cały proces, mogłoby się zdawać, w nieskończoność. Tygodnie schodziły nam na dyskusjach, co zrobimy w przeciągu najbliższego roku oraz kolejnych lat, efektem czego pojawiło się zmęczenie i frustracja.
Etap jęków, bo tak w procesie podejmowania wspólnie decyzji określa go Sam Kaner, o czym dowiedziałem się już post factum, jest momentem zwątpienia, obaw i kwestionowania. Gdy pojawiają się różne perspektywy, niezwykle ważne jest świadome facylitowanie procesu, gdyż ten łatwo może przemienić się w zwykłą argumentację i przepychanki słowne zamiast głębokiego połączenia i zrozumienia.
W naszym zespole pełniłem tę rolę, jednocześnie będąc uczestnikiem procesu, który wnosił swoją perspektywę i pomysły. Gdy omawialiśmy jedną z nich, wyraziłem swoje obawy na temat jednej decyzji, którą rozważaliśmy. Wtedy usłyszałem zdanie skierowane do mnie: “bo Ty boisz się, że…”. Niewidzialna ręka ścisnęła mój żołądek jak piłeczkę antystresową. Poczułem, że coś się we mnie zadziało, gdy ono wybrzmiało, i jednocześnie jako prowadzący zostałem w roli i starałem się uchwycić sens wypowiedzi.
Odpaliłem się za drugim razem.
Gdy ponownie usłyszałem “bo Ty myślisz, że…”, błyskawica uderzyła od serca wprost w język, zdecydowanie wszedłem w zdanie rozmówcy i bardzo stanowczo powiedziałem, że wkurza i odpala mnie słuchanie o mnie i o tym, co ja myślę. Mimo że podniosłem głos, miałem pełną jasność, że wyrażam się z intencją chronienia siebie i procesu, a nie wyrządzania krzywdy czy mszczenia się. A gdy zdezorientowana osoba, która była odbiorcą mojego komunikatu, zapytała o to, jak ma się odnieść do tego, co powiedziałem, odpowiedziałem już spokojniej, ale w dalszym ciągu zdecydowanie: mów o siebie. O tym, co Ty myślisz i co Ty czujesz.
W ciągu następnych minut usłyszeliśmy wypowiedzi, które jak reflektor oświetliły prawdziwą perspektywę tej osoby, Ponieważ była ekspertem w omawianej kwestii, decyzja wyłoniła się naturalnie, gdy przestaliśmy interpretować, a zaczęliśmy słuchać.
Po zakończeniu spotkania odczuwałem silne napięcie i potrzebowałem przestrzeni do przetworzenia emocji, które mną wstrząsnęły — nieczęsto używam podniesionego głosu, a to skonfrontowało mnie z moim lękiem i przekonaniem, które mogłoby brzmieć: kiedy otwarcie wyrażam granice i emocje, ryzykuję odrzucenie.
Czy to przekonanie jest prawdziwe? Może być. Ale to nic złego, ludzie przychodzą i odchodzą. Ja dzisiaj wiem, że szukam autentycznych relacji, w których mogę być sobą i które trwają i wzrastają nie dlatego, że ja się naginam i tworzę ze swoich pleców most, po którym inni mogą iść. Ale dlatego, że stoję wyprostowany niczym filar, patrzę w oczy i wyciągam otwartą dłoń na gest pokoju niczym przęsło mostu, które łączy się z drugim, tak samo silnym i wyprostowanym, wspólnie tworząc przejście, które może przetrwać każdą przeciwność, każde wyzwanie, każdą prawdziwość. Ze słowami na ustach: ja jestem taki, a Ty jaki jesteś?
Wzajemne rozpoznanie następuje, gdy wypowiadamy uczciwe słowa o naszych emocjach i ujawniamy potrzeby kryjące się za nimi, jednak nic bardziej nie pomaga mi w odkrywaniu siebie niż podjęcie odważnego działania.
Dołącz do społeczności Empatify, by wspólnie z nami praktykować autentyczność i odwagę wyrażania zdrowych granic podczas naszych regularnych treningów. Oferujemy bezpłatne, cotygodniowe sesje praktyczne dla wszystkich, którzy zaopatrzyli się w narzędzia Empatify, podczas których, w bezpiecznej przestrzeni, doskonalimy sztukę głębokiego słuchania i wyrażania własnej prawdy bez kompromisów. Tak samo jak na Treningach Empatycznego Słuchania, nie wymagamy aktywnego udziału. Każdy trening stanowi niezależny warsztat, na który możesz przyjść jednorazowo i sprawdzić, czy chcesz brać udział w kolejnych spotkaniach.




Dodaj komentarz