Słoń wylazł nam na drogę, gdy przemierzaliśmy park Krugera w południowej Afryce. Mimo że jestem na tym kontynencie od ponad dwóch miesięcy i widziałem lwy, hipopotamy, sępy, węże i inne egzotyczne zwierzęta, to właśnie on zrobił na mnie największe wrażenie.
Wielki, silny, majestatyczny.
W niektórych wierzeniach słoń symbolizuje mądrość i rozwagę oraz tego, który usuwa przeszkody na drodze życia. Nie dziwi mnie to. Słoń, którego widziałem, po prostu pojawił się na drodze, zupełnie nie zważając na drzewa i busz, które dramatycznie wydawały ostatnie trzaśnięcie, łamiąc się pod ciężarem jego ciała.
W moim życiu takim nieustępliwym słoniem jest zaufanie – siła, która potrafi przebić się przez wszelkie przeszkody.
Gdy obdarzam zaufaniem, świat staje się pełen przyjaciół, a ja staję się silniejszy. Gdy z kolei nie ufam, świat staje się pełen nieprzyjaciół, a ja — słaby.
Zauważyłem, że mój współlokator na wyspie, gdzie teraz mieszkam, lider projektu, przestał sprawiać mi problemy. Zacząłem zadawać sobie pytania, czy kiedykolwiek to on je sprawiał?
Od pierwszej chwili, gdy go zobaczyłem po raz pierwszy, mimowolnie stwierdziłem, że przypomina mi mojego dawnego przyjaciela. Czego nie powiedziałem, to że ten przyjaciel jest osobą, z którą byłem kiedyś bardzo blisko, a z którą relacja umierała powolną śmiercią przez ostatnie lata.
Niewypowiedziane żale i ból, jakie nosiłem w sercu w związku z przyjacielem, zaowocowały brakiem pełnego zaufania do nowo poznanej osoby, którą przebrałem w ubranie “bycia podobnym do X”. W nieuświadomiony sposób powiedziałem do siebie: “uważaj, to może być niebezpieczne, bolesne”.
Już w pierwszych dniach naszej znajomości dawałem sobie empatię i zrozumienie, gdy stawiałem sobie samemu granicę naszej relacji: “jako przewodnik Safari może dawać mi rozkazy, ale nie jako kolega w czasie poza zwiedzaniem”. Czy zauważyłeś kiedyś, jak twoje założenia wpływają na twoje relacje?
A gdybym ufał? Czy byłbym w stanie usłyszeć rozkaz?
A może usłyszałbym zachętę do współpracy?
Zaproszenie do tańca życia, emocjonalnej wymiany energii, usłyszenia bólu i prośby: mojego kompana oraz mojej własnej.
Jednak wrzucenie go do szufladki i zaetykietowania jako “podobny do byłych przyjaciół” było schematem, który nie ułatwiał mi utrzymania czy zbudowania tego połączenia. Moje porównanie sprawiło, że nie widziałem człowieka, który czuje i który próbuje zadbać o potrzeby najlepiej, jak potrafi. Nieświadomie zgubiłem nasz wspólny rytm i zacząłem grać solo – chronić się. Tylko czy zagrożenie było rzeczywiste? Czy moje obawy były uzasadnione?
Lekcja przyszła do mnie po tym, gdy porozmawiałem przez telefon z prawdziwym “byłym” przyjacielem i wyraziłem swoje uczucia odnośnie naszej relacji oraz usłyszałem jego. Oczyściłem umysł z nagromadzonych uprzedzeń, wpuszczając do swojego życia świeżą perspektywę.
Od tamtej pory zacząłem traktować lidera jako osobną jednostkę z należytym ku temu szacunkiem. Zacząłem go widzieć. Nikt nie jest do nikogo podobny. Wszyscy jesteśmy niepowtarzalni i wyjątkowi.
Gdy etykietujemy, oceniamy, porównujemy — wtedy robimy statystykę, a ja nie wierzę w to, że życie można sprowadzić do cyfr.
Życie to nieustanny taniec relacji, który istnieje niewyobrażalnie dłużej niż moje analityczne myślenie. Dłużej niż moja rodzina, moja kultura, czy nawet cały gatunek ludzki i będzie istniało na długo po mnie. Gdy ufam życiu, jego mądrości, która jest we mnie i stoi za każdą decyzją, każdą emocją, każdym pragnieniem — wtedy ono niczym słoń, usuwa wszystkie przeszkody, a ja siedzę wygodnie na jego grzbiecie, obserwuję, podziwiam i wyciągam wnioski.
Życie mówi do nas przez nasze uczucia, a mądrość polega na odkrywaniu kryjących się za nimi potrzeb – wspólnego elementu łączącego nas wszystkich. Wszystko co robimy, jest próbą zaspokojenia potrzeb.
Na naszych treningach empatycznego słuchania uczymy się… słuchać. Wpadasz?




Dodaj komentarz